Kaznodzieja ze Słonego


27 września 2020, 18:43

   Świat wśród rozlicznych dziwactw posiada i takie, że ludzie coś robią, i to z całkiem dobrym skutkiem, nie nadając temu co robią jakiejś szczególnej nazwy. Aż zjawia się ktoś, kto włączając się w tą zbiorową działalność proponuje dla tej działalności nazwę. I tak było z trygonometrią, którą zajmowano się już w starożytnym Egipcie. Parał się nią Grek, ten od twierdzenia Pitagorasa. Funkcjami trygonometrycznymi parali się Hindusi, a po nich Arabowie, na takim poziomie, że przeciętny dzisiejszy licealista nie daje rady. Wszyscy oni gmerali w rozmaitych sinusach i cotangensach, nie mieli potrzeby nazywania tej odrębnej matematycznej dziedziny. Aż zjawił się Bartolomeo Pistiscus, a po naszemu Bartłomiej, który najpierw był Bartkiem, i wymyślił trygonometrię.

   Nasz Bartek urodził się w Słonem, wiosce leżącej o przysłowiowy rzut beretem od Zielonej Góry, wtedy mieniącej się Grunbergiem. Było to 24 sierpnia 1561 roku. O jego rodzicach nic nie wiadomo. Ani kim byli i czym się zajmowali. Nie wiadomo kto go uczył czytać i pisać, kto go uczył rachunków, a kto religii. W czasach jego edukacji zielonogórskiej szkole rektorowali Johan Heidenreich ze Złotoryi (1566-1569 i Johann Arnold z Kożuchowa (1569-1576). Edukacja przygotowywała do pełnienia funkcji publicznych w oparciu o luterańskie zasady moralne, których rdzeniem był jawna niechęć do katolicyzmu. Biografie Pistiscusa. jeśli idzie o kształcenie, zaczynają się od studiów teologicznych z Zerbst.

   W owych czasach Zielona Góra należała do cesarstwa Habsburgów. W Wiedniu wówczas panował miłościwie cesarz Ferdynand I, syn króla Kastylii Filipa I Pięknego i jego żony Joanny Szalonej, a także mąż Anny Jagiellonki z dynastii czeskich Jagiellonów. Ferdynand I po Bitwie pod Mohaczem, w której zginął teść Ludwik II Jagiellończyk, dołączył do Austrii, Czechy i Węgry, co sprawiło, że Zielona Góra przestała być czeska, a zaczęła być austriacka. Czechom nie bardzo się to podobało. Buntowali się, a Ferdynand krwawo tłumił wszelki opór, co było zapowiedzią późniejszych tragicznych wydarzeń, w które wplatany jest nasz Bartek. Ale wtedy jeszcze tego nawet nie przeczuwał.

   Zerbs miasteczko w dzisiejszej Saksonii, założone w VIII wieku przez Słowian Połabskich, po Reformacji stało się centrum kalwinizmu. Istniejące tam w latach 1582 – 1798 Francisceum Gymnasium, mający status uniwersytetu, był kuźnią kalwińskich myślicieli. W 1246 roku powstał w mieście klasztor franciszkanów pod wezwaniem św. Jana. W niedalekiej Wittenberdze Marcin Luter przybijając na drzwiach tamtejszej katedry swoje tezy zapoczątkował w 1517 protetsantyzm, a Wittenberga stała się Rzymem protestantyzmu. W 1524 roku w Zerbst miejscowi luteranie splądrowali klasztor i przejęli go we władanie. W murach tego klasztoru powstała w 1526 szkoła średnia, a w 1582 rzeczone gimnazjum, będące w gruncie rzeczy niewielkim lokalnym uniwersytetem, a jego celem było szerzenie kalwinizmu. Tym samym Zerbst stało się niemieckim centrum kalwinizmu.

   I z tego być może powodu młody Bartolomeo tam udał się na studia. Protestantyzma so dawnego Grunbergu zawitała za sprawą żagańskiego opata Paula Lemberga, który porzuciwszy katolicyzm w roku 1520 został luteraninem. Od 1522 r. rozpoczęła działalność gmina luterańska. Spory teologiczne tamtej doby mocno mąciły ludziom w głowach, a teolodzy specjalizowali się w uczonych dysputach, a jeden z nich, także zielonogórzanin, Abraham Buchholtzer, wyliczył nawet datę stworzenia świata na rok 3979 przed Chrystusem. Ich interpretacje Biblii różniące się między sobą, w czasach co by nie powiedzieć, rosnącego fanatyzmu religijnego, wywoływały konflikty pomiędzy wyznawcami rozmaitych koncepcji teologicznych. Nie miejsce tutaj, na prezentowanie owych dylematów dotyczących odmiennych dróg do zbawienia, ale ważne jest to, że już około 1570 r. znaczna cześć mieszkańców Zielonej Góry przeszła na kalwinizm.

   Biografowie piszący o Pistiscusie, wspominają, że pochodził z biednej rodziny. Pytaniem jakie trzeba zatem postawić, a które pozostaje bez odpowiedzi, jest, kto sfinansował wyjazd i studia Bartłomieja w Zerbst, a potem w Heidelbergu. Musiał bowiem być to ktoś majętny. Ktoś kto dostrzegł talent w wiejskim chłopcu ze Słonego. I bez wątpienia musiał to być ktoś znaczny, ktoś komu kalwinizm przypadł do gustu. Ktoś kto zgodnie z kalwińską wiarą w przeznaczenie odkrył przeznaczenie Bartka i postanowił je wesprzeć, także w duchu przekonania, że jego przeznaczeniem jest sfinansowanie studiów swojego faworyta. Istnieją jednak poszlaki wskazujące, że mogli to być Kietlitzowie ze Świdnicy, którą niektórzy badacze wiążą z Zakonem Templariuszy, a w wieku XVI z rodzącym się ruchem Różokrzyżowców.

   Kolejnym etapem teologicznego kształcenia się był Heidelberg. Uniwersytet w tym mieście był trzecim uniwersytetem Świętego Cesarstwa Rzymskiego, po uniwersytetach wiedeńskim i praskim, a jego celem było nauczanie filozofii, teologii, prawoznawstwa oraz medycyny. W dobie reformacji stał się centrum kalwinizmu i tam powstał w 1563 Katechizm Kalwiński, z którego zapewne pobierał nauki w młodości młody Pitiscus. Heidelberg był stolicą Palatynatu Reńskiego, którego władcy od 1559 roku stali się gorliwymi, i co znacznie ciekawsze wojującymi, kalwinami. Zaś Bartolomeo jak piszą jego biografowie, został powołany do nauczania 10 letniego Fryderyka IV. I tu wypada nieco więcej o sytuacji w Palatynacie.

   Fryderyk IV syn Ludwika VI, urodził się w 1574 roku, a jego ojciec zmarł w 1583. W imieniu małoletniego rządził do roku 1592, jako regent, jego stryj Jan Kazimierz Wittelsbach. I to on powołuje Pitiscusa na funkcję wychowawcę małoletniego bratankaa. Jan Kazimierz Wittelsbach, zawzięty kalwin pragnie, aby następca tronu był równie gorliwym kalwinem jak i on. Pitiscus ma wówczas niecałe 20 lat. Taka kariera w tak młodym wieku musi świadczyć o niezwykłym intelekcie naszego Zielonogórzanina. Wypada to przyznać.

   Jak już mamy bazę, a dokładnie gimbazę, możemy opuścić udeptaną przez wikipedię i encyklopedie narrację i wspomniawszy, że dzieło o tytule „Trigonometria: sive de solutione triangulorum tractatus brevis et perspicuus”, co da się przetłumaczyć jako „Trygonometria lub traktat o prostym i przejrzystym rozwiązywaniu trójkątów”, wydane w Heidelberu w roku 1595, to pierwsze w którym użyto słowo trygonometria, podążajmy za mniej znanymi aspektami życia i działalności naszego matematyka. Moim zdaniem znacznie ciekawszymi. Bo choć Pitiscusowi przypisuje się także wprowadzenie przecinka w zapisie ułamków dziesiętnych, jego dokonania na polu wojen religijnych, w tym wpływu na wywołanie wojny 30 letniej, są równie wiekopomne, czego biografowie, albo nie doceniają, albo celowo skrywają.

   Konflikt religijny w Europie narasta, a teolodzy protestanccy podsycają publiczną debatę. To w tamtych czasach hejt stał się powszechnie używanym narzędziem zwalczania katolicyzmu. Jest już bowiem po wynalezieniu druku, a dzieło Gutenberga idealnie nadaje się do rozpowszechniania rozmaitych, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, fejkniusów. Krążą zatem po Europie paszkwile, ulotki oraz jedynie słuszne interpretacje słowa bożego. Antypapiści twierdzą, że nowy kalendarz gregoriański, wprowadzony przez papieża Grzegorza XII, jest szatańskim wymysłem i dowodem na to, że papież jest Antychrystem. W ślad za tym klątwy, oskarżenia o herezję, mordy i rabunki. Aż wreszcie sytuacja dojrzewa a władcy w wojnie religijnej widzą doskonały pretekst do powiększania swojej władzy, a w atakowaniu katolicyzmu doskonały pretekst do grabienia majątków Kościoła. Rzecz jasna w imię sprawiedliwości i jedynie słusznej wiary. Europa z wolna zbliża się do największego kataklizmu w swoich dziejach do wojny 30 letniej. Ale najpierw Fryderyk IV staje na czele Unii Protestanckiej.

   Zgodnie z logiką wywoływania światowych konfliktów zaczęło się od lokalnej awantury. W bawarskim mieście Donauwörth w 1607 roku, luterańska większość rozgromiła procesję z okazji Bożego Ciała. Sponiewierano uczestniczących w procesji katolików, podarto sztandary, sprofanowano hostię. Cesarz Rudolf II, otoczony alchemikami, astrologami, kabalistami zareagował i postanowił siłą przywracać katolicyzm w tym miasteczku. Ciąg następujących po sobie wydarzeń, opisywany jest do dzisiaj nie w duchu szukania prawdy, ale nadal w aurze żywego i dzisiaj konfliktu religijnego. Historiografia protestancka ma rzecz jasna w tej sprawie swój zestaw faktów i swoje do nich interpretacje. Z tego powodu dosyć trudno i dzisiaj dotrzeć do rzetelnych informacji krążących w sferze popularnej. Co ciekawe antyreligijne i antykatolickie argumenty wymyślone wówczas nadal są w użyciu.

   Zostawmy jednak na boku kwestie, kto miał rację w tym konflikcie, ale warto mieć w tyle głowy, że religijny watek każdej wojny, chętnie wykorzystują cyniczni politycy. Fanatyzm religijny ułatwia bowiem skrycie własnych intencji, oraz ułatwia werbunek mięsa armatniego, czyli tysięcy chętnych umierać w imię „swojego” Boga. Poprzestańmy na tym, że wyedukowany na żarliwego wyznawcę kalwinizmu Fryderyk IV, staje w roku 1608 na czele sojuszu nazwanego przez historyków Unia Protestancką. Głównym powodem, poza religijnym rzecz jasna, było wezwanie cesarza do zwrotu zagrabionego katolikom majątku. Danych księgowych dzisiaj nie ma i nie wiadomo ile musieli by możnowładcy protestanccy zwrócić, ale widać było tego sporo, bo woleli wydać katolickiemu cesarzowi wojnę. Fryderyk ma wówczas 34 lata, a właściwy poziom żarliwości pcha go do odegrania roli boskiego ramienia sprawiedliwości. W nagrodę historia nazwie go Sprawiedliwym albo Prawym, choć po prawdzie, oba te terminy są antytezami jego charakteru.

   W tej historycznej układance, nie ma expresis verbis, śladów naszego Bartolomeo Pitisciusa, ale to dosyć dziwne, że w odróżnieniu od Nerona, czy Aleksandra Macedońskiego, historia milczy o jego wpływie na decyzje wychowanka. Logika bowiem nakazuje, wiedząc, jak kształtowany jest charakter, poszukiwać źródeł fanatyzmu w edukacji i wychowaniu. A tymi sferami zawiadywał przecież nasz teolog. I to on jest odpowiedzialny za moralne decyzje Ferdynanda IV. Ale idźmy dalej. Ówcześni teolodzy najgorliwiej zajmowali się taka interpretacją Biblii, aby używać jej jak pałki i dostarczać władcom usprawiedliwień dla mordów i grabieży, a co i ciekawe także, o czym apologeci Lutra nie piszą, rozwiązłości seksualnej.

   W roku 1610 Ferdynand IV umiera, wedle niektórych mniej jemy życzliwych na skutek folgowania rozmaitym chuciom, a palatynat po nim obejmuje urodzony w 1596 roku, jego syn Ferdynand V. Ma zatem w chwili objęcia władzy lat 14 i można się domyślać, że otoczony jest rozmaitymi doradcami, bo sam przecież nie umie podejmować sensownych decyzji, szczególnie w tak burzliwych czasach. Wśród jego doradców są dwaj zielonogórzanie, zadeklarowani kalwiniści, nasz bohater Bartłomiej oraz Abraham Scultetus, o którym więcej w opowieści „Kalwiński wilk”.

   Spotkali się na dworze reńskiego palatyna. Scultetus urodzony w 1566 roku, a więc prawie rówieśnik Pistiscusa, połączeni wspólną edukacją w Zielonej Górze, podobnie ukształtowani przez tych samych nauczycieli. Jednoczył ich tak wiek jak i niechęć do katolicyzmu, z którym ich przeznaczenie nakazywało walczyć. Razem mieli zapewne duży wpływ na Fryderyka, który w międzyczasie, w roku 1613, jako 17 latek, ożenił się z Elżbietą Stuart, córką króla Anglii Jakuba I, z którą spłodził 13 dzieci. I tu parę słów o małżonce i jej ojcu, bo, tu znowu wtręt, on zasilał finansowo europejską antyaustriacka rozróbę.

   Jakub I, odziedziczył tron angielski, zgodnie ze starą brytyjska tradycją, tak artystycznie prezentowaną przez Szekspira, po ciągu mordów, a po śmierci Elżbiety I, która, nota bene, kazała ściąć jego katolicką matkę, Marię Stuart. Jakub był anglikaninem i marzył o podporządkowaniu sobie kościoła anglikańskiego. Mieszał się do liturgii, ograniczał władzę biskupów. Angielscy katolicy zawiązali spisek i zamierzali Jakuba wysadzić w powietrze za pomocą beczek z prochem zgromadzonych w piwnicach gmachu parlamentu. Spiskowcy zamierzali jego najstarszą córkę Elżbietę, koronować na królową Anglii. Elżbieta po matce była katoliczką. Spisek się jednak nie powiódł. Niedoszłych zamachowców zamordowano, a niedoszłą królowę w trybie pilnym wydano za naszego Fryderyka. Ona także miała 17 lat i zgodnie z ówczesną tradycją nikt jej o zgodę nie pytał. Celem księżniczek było i jest nadal rodzenie następców tronu. Historia, jak wiadomo uwielbia sobie robić z ludzi żarty, sprawiła, że jej wnuk Jerzy I Hanowerski został w 1714 roku królem Anglii i zainaugurował dynastie hanowerską na angielskim tronie, którego trzyma się do dziasiaj.

   Wracając do Bartolomeo Pistscusa. W roku 1614 został mianowany przez palatyna nadwornym kaznodzieją. Kim byli kaznodzieje w epoce kontrreformacji, można lepiej zrozumieć czytając biografię Piotra Skargi, pełniącego również role kaznodziei, z tym, że przy polskim królu, Zygmuncie II Wazie. Rolą nadwornego kaznodziei, było głoszenie kazań i za ich pomocą zdobywanie zwolenników wiary, promowanie religijnych zasad, a także potępianie łamania tych zasad. Do tego trzeba było być dobrym mówcą, mieć to coś co nazywa się charyzmą. Nadworny kaznodzieja musiał wygłaszać kazania do króla i jego dworu, a także podczas specjalnych uroczystości czy zgromadzeń. Tym samym, używając metafory, sprawował rząd dusz na dworze swojego władcy. A to oznaczało, że był dla niego moralnym kompasem. Jako teolog, musiał swojemu władcy doradzać w kwestiach nazwijmy do dyplomatycznych, bo pamiętajmy, że kwestie różnic wyznaniowych w owym czasie, wiązały się z niepokojami społecznymi, najłagodniej mówiąc, a także były drażliwymi kwestiami w relacjach pomiędzy dworami panującymi. Dla zwykłych ludzi z racji tej charyzmy, a także dworskiego autorytetu nadworny kaznodzieja był rodzajem trybuna ludowego, który wywierał znaczny wpływ na słuchających kazań ludzi. Mógł zatem prowokować swoich słuchaczy tak do dobrego jak i złego. Kaznodzieje kalwińscy jak notuje to historia byli szczególnie wrogo nastawieni do katolicyzmu, widząc w nim wszelkie zło świata.

   I właśnie jako taki ktoś Bartolomeo Pistiscus, udał się w 1619 roku wraz z Fryderykiem V, do Pragi, bo ten z rąk protestanckiego czeskiego mieszczaństwa, miał otrzymać koronę króla Czech. Wyprawa zakończyła się katastrofą, bo najpierw owi prascy protestanci wyrzucili przez okno cesarskich wysłanników, pragnących negocjować z Prażanami powrót Habsburgów na czeski tron, a następnie zbezczeszczono w iście kalwiński sposób katedrę św. Wita na Hradczanach, a uczestniczący w tej awanturze, towarzysz naszego Bartłomieja, Abraham Scultetus, osobiście zniszczył wiele sakralnych dzieł sztuki, w tym ołtarz Łukasza Cranacha Starszego.

   Jaki był w tych wydarzeniach udział Pistiscusa, nie wiadomo, ale nie wchodząc w szczegóły, wydarzenia praskie zapoczątkowały wojnę trzydziestoletnią. Wojnę, podczas której po krajach objętych wojną maszerowały ponad 100 tysięczne armie, a mord i grabież na niebywałą skalę stały się codziennością. Katolików mordowano całymi wioskami i miastami, rabowano klasztory i katolickich władców. Palono dzieła sztuki i księgi (na przykład w St Galen, spalono 40 wozów ksiąg z klasztornej biblioteki). Zniszczono edukację, od parafialnej po uniwersytecką. Jak się szacuje wojna, w której życie straciło bez mała 10 mln ludzi, cofnęła tę część Europy o 100 lat, zaś Czesi, którzy tę wojnę rozpętali, stracili nieomal całą swoją elitę, zniknęli z mapy Europy jako samodzielne państwo na prawie 300 lat. Anglia, która uczestniczyła w jej rozpętaniu wyrosła na morską potęgę. Szwecja utuczona na tej wojnie rabowała Europę prawie bezkarnie do początku XIII stulecia. Powiada się, że gdyby nie zwycięska bitwa morska Wenecjan z turecką flotą pod Lepanto, armie tureckie doszłyby do Renu.

   A trygonometria? Matematyka? Wymyślenie nazwy na coś co istnieje nie wydaje się zbyt ważnym osiągnięciem, ale przyczynienie się do wywołania światowego kataklizmu, to jest coś o czy warto w kontekście naszego Bartłomieja wspominać. Bo być może, gdyby nie reprezentowany przez takim uczonych jak on, nadgorliwy fanatyzm religijny, nakazujący wykorzystywanie wiedzy do panowania nad światem, dało by się wielu konfliktów, tak w życiu prywatnym jak publicznym, uniknąć. Bo życie Bartoloemeo Pistiscusa i jego skutki dowodzą, że słowa nie są tylko falą akustyczną.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz